Moim zdaniem, w procesie usamorządowienia Przewozów Regionalnych nie dokonano kilku istotnych rzeczy. Przede wszystkim nie pomyślano, jak ten system ma docelowo funkcjonować. Cztery lata przed wydzieleniem PR z Grupy PKP byliśmy świadkami początku tworzenia spółek wojewódzkich, podległych pojedynczym marszałkom. Przekształcenia tego rodzaju zainicjował Zarząd Województwa Mazowieckiego tworząc w 2004 r. Koleje Mazowieckie. W późniejszym czasie zaczeły powstawać kolejne spółki: Koleje Wielkopolskie, Koleje Dolnośląskie czy Koleje Śląskie. Nic jednak nie zmieniono w strukturze właścicielskiej Przewozów Regionalnych. Obecna sytuacja jest na tyle absurdalna, że województwa, które utworzyły własne spółki przewozowe wciąż posiadają znaczący udział w PR. Brakuje jednoznacznego uregulowania stanu prawnego Przewozów Regionalnych. Jest to właściwie spółka, której losem interesują się tak naprawdę jedynie najmniejsze województwa. Wyjątkiem jest województwo kujawsko – pomorskie, które na dobrą sprawę mogłoby nie być właścicielem PR, ponieważ i tak doskonale sobie radzi. Świadczy o tym przetarg na usługi przewozowe w regionie, który jest atrakcyjny również dla podmiotów prywatnych takich, jak Arriva RP. Spółka ta ma szanse obsługiwać nie tylko trasy niezelektryfikowane, ale również zelektryfikowane.
Mamy więc taką sytuację: mniej więcej połowa województw jest zainteresowana przyszłością Przewozów Regionalnych, a pozostała część albo posiada swoje spółki albo zastanawia się nad ich utworzeniem. Powstaje pytanie, w jaki sposób przekształcić Przewozy Regionalne, aby nikt na tym nie stracił? Według mnie jednym z rozwiązań jest dokonanie wykupu udziałów województw, nie zainteresowanych utrzymywaniem PR, przez Ministerstwo Skarbu, które zapłaciłoby za tę transakcję gotówką. Umowa zawierałaby klauzulę, zgodnie z którą pieniądze mogłyby zostać wykorzystane tylko i wyłącznie na inwestycje kolejowe wzmacniające spółki samorządowe. To byłby swoisty bonus dla tych marszałków, którzy zaryzykowali zakładając własne spółki. Z pozostałymi województwami ministerstwo powinno się porozumieć i stworzyć jednego lub kilku przewoźników na bazie PR, którzy mogliby dalej sensownie funkcjonować.
Oczywiście, to nie jest wyjście optymalne. Takie byłoby wówczas, gdybyśmy mieli naprawdę dobrze działający system przetargów, który by spełniał dwa podstawowe warunki. Przetargi powinny być ogłaszane z dużym wyprzedzeniem, na rok lub dwa lata wcześniej, zaś umowy na świadczenie usług przewozowych powinny być podpisywane na dłuższy okres czasu, choćby na 8-15 lat. Wówczas firmy, które by wygrywały miałyby okazję, żeby się solidnie przygotować, np. kupić nowy tabor, przeszkolić kadry, a nawet zaciągnąć kredyt gwarantowany długoletnią umową z samorządami. Taka sytuacja byłaby optymalna dla wszystkich przewoźników, zarówno dla PR, jak i podmiotów marszałkowskich czy prywatnych przewoźników. Moim zdaniem to byłoby najlepsze rozwiązanie.
Najmniej rozsądnym jest pomysł podziału PR na 16 spółek. Przede wszystkim należałoby zapytać, na ile jest on w obecnej sytuacji uczciwy. Jaką korzyść z tego miałyby województwa np. mazowieckie, śląskie, które dokonały dużego wysiłku tworząc własne spółki? Przecież po Zakładach PR w tych regionach niewiele pozostało. Jaką otrzymałyby za to rekompensatę? Po drugie, na ile małe województwa tj. lubelskie, lubuskie, podlaskie byłyby w stanie zorganizować funkcjonowanie własnych spółek kolejowych. Pytanie też, czy im to by się opłacało.
Uważam, że warto podjąć dyskusję na ten temat. Podkreślam jednak, że wolałbym, aby rozmowy toczyły się w oparciu o doświadczenia zagraniczne i krajowe. Aby wypracować wspólny model, dyskusja powinna być otwarta. Poza tym, z rozwiązaniami nie należy się spieszyć, gdyż fatalne skutki pochopnego działania mogliśmy zaobserwować na Śląsku.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Zabrakło strategii
Moim zdaniem, w procesie usamorządowienia Przewozów Regionalnych nie dokonano kilku istotnych rzeczy. Przede wszystkim nie pomyślano, jak ten system ma docelowo funkcjonować. Cztery lata przed wydzieleniem PR z Grupy PKP byliśmy świadkami początku tworzenia spółek wojewódzkich, podległych pojedynczym marszałkom. Przekształcenia tego rodzaju zainicjował Zarząd Województwa Mazowieckiego tworząc w 2004 r. Koleje Mazowieckie. W późniejszym czasie zaczeły powstawać kolejne spółki: Koleje Wielkopolskie, Koleje Dolnośląskie czy Koleje Śląskie. Nic jednak nie zmieniono w strukturze właścicielskiej Przewozów Regionalnych. Obecna sytuacja jest na tyle absurdalna, że województwa, które utworzyły własne spółki przewozowe wciąż posiadają znaczący udział w PR. Brakuje jednoznacznego uregulowania stanu prawnego Przewozów Regionalnych. Jest to właściwie spółka, której losem interesują się tak naprawdę jedynie najmniejsze województwa. Wyjątkiem jest województwo kujawsko – pomorskie, które na dobrą sprawę mogłoby nie być właścicielem PR, ponieważ i tak doskonale sobie radzi. Świadczy o tym przetarg na usługi przewozowe w regionie, który jest atrakcyjny również dla podmiotów prywatnych takich, jak Arriva RP. Spółka ta ma szanse obsługiwać nie tylko trasy niezelektryfikowane, ale również zelektryfikowane.
Mamy więc taką sytuację: mniej więcej połowa województw jest zainteresowana przyszłością Przewozów Regionalnych, a pozostała część albo posiada swoje spółki albo zastanawia się nad ich utworzeniem. Powstaje pytanie, w jaki sposób przekształcić Przewozy Regionalne, aby nikt na tym nie stracił? Według mnie jednym z rozwiązań jest dokonanie wykupu udziałów województw, nie zainteresowanych utrzymywaniem PR, przez Ministerstwo Skarbu, które zapłaciłoby za tę transakcję gotówką. Umowa zawierałaby klauzulę, zgodnie z którą pieniądze mogłyby zostać wykorzystane tylko i wyłącznie na inwestycje kolejowe wzmacniające spółki samorządowe. To byłby swoisty bonus dla tych marszałków, którzy zaryzykowali zakładając własne spółki. Z pozostałymi województwami ministerstwo powinno się porozumieć i stworzyć jednego lub kilku przewoźników na bazie PR, którzy mogliby dalej sensownie funkcjonować.
Oczywiście, to nie jest wyjście optymalne. Takie byłoby wówczas, gdybyśmy mieli naprawdę dobrze działający system przetargów, który by spełniał dwa podstawowe warunki. Przetargi powinny być ogłaszane z dużym wyprzedzeniem, na rok lub dwa lata wcześniej, zaś umowy na świadczenie usług przewozowych powinny być podpisywane na dłuższy okres czasu, choćby na 8-15 lat. Wówczas firmy, które by wygrywały miałyby okazję, żeby się solidnie przygotować, np. kupić nowy tabor, przeszkolić kadry, a nawet zaciągnąć kredyt gwarantowany długoletnią umową z samorządami. Taka sytuacja byłaby optymalna dla wszystkich przewoźników, zarówno dla PR, jak i podmiotów marszałkowskich czy prywatnych przewoźników. Moim zdaniem to byłoby najlepsze rozwiązanie.
Najmniej rozsądnym jest pomysł podziału PR na 16 spółek. Przede wszystkim należałoby zapytać, na ile jest on w obecnej sytuacji uczciwy. Jaką korzyść z tego miałyby województwa np. mazowieckie, śląskie, które dokonały dużego wysiłku tworząc własne spółki? Przecież po Zakładach PR w tych regionach niewiele pozostało. Jaką otrzymałyby za to rekompensatę? Po drugie, na ile małe województwa tj. lubelskie, lubuskie, podlaskie byłyby w stanie zorganizować funkcjonowanie własnych spółek kolejowych. Pytanie też, czy im to by się opłacało.
Uważam, że warto podjąć dyskusję na ten temat. Podkreślam jednak, że wolałbym, aby rozmowy toczyły się w oparciu o doświadczenia zagraniczne i krajowe. Aby wypracować wspólny model, dyskusja powinna być otwarta. Poza tym, z rozwiązaniami nie należy się spieszyć, gdyż fatalne skutki pochopnego działania mogliśmy zaobserwować na Śląsku.
Źródło: Kurier Kolejowy. Czytaj dalej…
Autor
dr Michał Beim