Jeśli chcemy Polski innowacyjnej, inwestującej w nowoczesność i wykorzystującej nowe technologie cyfrowe, nie ukręcajmy łba Uberowi. Wykorzystajmy go z pożytkiem dla nas wszystkich.
Wszyscy w Polsce mówią o innowacji, chęci inwestycji w nowoczesność, wykorzystywaniu nowych technologii cyfrowych i budowania w Polsce nowego przemysłu. Polska według założeń poprzedniego i obecnego rządu ma być liderem rozwiązań w oparciu o bardzo dobrych polskich informatyków i sukcesy polskiej szkoły nauczania matematyki i programowania. Nawet spór polityczny omija strefę internetu i informatyki.
Oczywiście również w tym obszarze były przypadki korupcji, złych projektów i nietrafionych inwestycji. Generalnie jednak jest zgoda, że informatyka jest potencjalnie obszarem polskiej przewagi konkurencyjnej.
Mamy również społeczeństwo, które bardzo dobrze przyswaja sobie nowe technologie i ich używa. Jeśli chodzi o bankowość internetową i mobilną, jesteśmy liderami w Europie
Polska jest również przykładem kraju, w którym bardzo duży sukces odniósł Uber. Firma, która wykorzystując nowe technologie – smartfony, GPS, płatności online i internet – zmieniła rynek przewozów ludzi. Nagle każdy, kto dysponuje samochodem, może odpłatnie zabrać kogoś ze sobą, a tym samym stać się kimś w rodzaju taksówkarza. Łatwość korzystania z usługi i masowość spowodowała, że tysiące ludzie zaczęło korzystać z usługi.
Technologia sprawiła, że połączenie osób chcących gdzieś podjechać z tymi, którzy odpłatnie chcą je podwieźć, stało się bardzo proste i… tanie. Rynek powiększył się o nowy segment klientów, którzy do tej pory nie mogli skorzystać z taksówki lub robili to rzadko.
Prostota i łatwość korzystania sprawiły, że w trzy lata Uber zyskał w Polsce przeszło milion klientów. To spowodowało protesty taksówkarzy, dotychczasowych monopolistów przewozu samochodami osób. Rząd proponuje więc, żeby również – mówiąc w skrócie – kierowcy Ubera stali się taksówkarzami.
Ja proponuję inne podejście. Tajemnicą sukcesu Ubera jest genialne połączenie dwóch urządzeń: smartfona kierowcy i smartfona pieszego, który chce gdzieś pojechać. Głównie dzięki temu koszt przewozu Uberem jest tańszy niż tradycyjną taksówką. Podatki i licencje, których podobno nie płaci kierowca Ubera, nie stanowią 50 proc. kosztów jednostkowego kursu, a o tyle średnio może być droższy przejazd taksówką. Pamiętać jeszcze trzeba, że kierowca Ubera musi oddać aż 25 proc. przychodu z każdego kursu firmie Uber. Tajemnicą sukcesu jest model biznesowy – tani, prosty, szybki, dający możliwość oceny kierowcy i pasażera, bezgotówkowy i nowoczesny.
To technologia sprawiła, że nagle z możliwości przejazdu „a la taxi” może dziś w Polsce korzystać dużo więcej osób niż jeszcze trzy lata temu. Moje dziecko, wracając wieczorem z urodzin u koleżanki, nie musi turlać się nocnym autobusem, który jeździ co 40 minut, ale może zamówić bezpieczny przejazd. Więcej, ja mogę dziecku zamówić ten przejazd, zapłacić, wiedzieć, z kim jedzie i gdzie w danej chwili jest. Wszystko dzięki smartfonom, mobilnemu internetowi, technologii GPS i płatnościom online, zintegrowanym w jednym rozwiązaniu Ubera.
Polski rząd zamiast robić z wszystkich kierowców Ubera taksówkarzy, powinien wykorzystać tę nową technologię, aby była jeszcze bardziej masowo użytkowana i aby 25 proc. płatności za każdy kurs Ubera nie uciekało zagranicę, ale zostawało w Polsce. Niech w tym celu wicepremier Mateusz Morawiecki poprzez Polski Fundusz Rozwoju kupi większościowe udziały w firmie Uber. Równocześnie rząd powinien zachęcić wszystkich Polaków, którzy mają samochód, żeby zostali kierowcami Ubera, a każdego pieszego – żeby miał aplikację Uber w swoim smartfonie.
Dzięki temu będziemy mieli w Polsce najwygodniejszy, najtańszy i najnowocześniejszy transport na świecie. Liczba podwożących się nawzajem osób wzrośnie, korki zmaleją, ilość straconego czasu na dojazd zmaleje, a miejsca w autobusach w godzinach szczytu przybędzie.
Coraz bardziej żyjemy w czasach rozwiązań tzw. ekonomii współdzielenia. Uber jest przykładem takiego rozwiązania. Jeśli chcemy Polski innowacyjnej, inwestującej w nowoczesność i wykorzystującej nowe technologie cyfrowe, jak pisał redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota, nie ukręcajmy łba Uberowi. Wykorzystajmy go z pożytkiem dla nas wszystkich. Zwłaszcza że zaraz trzeba by ukręcić łeb BlaBlaCar, gdy PKP i PKS stwierdzą, że młodzi ludzie nad morze i w góry nie jadą razem z nimi, tylko korzystając ze społecznościowej platformy dla podwożących i podwożonych.
Ekspert ds. Nowych Technologii. W Instytucie Sobieskiego od roku 2006. Od maja 2019 członek zarządu. Związany z rynkiem teleinformatycznym od przeszło 20 lat. Zajmuje się rozwiązaniami dla administracji rządowej, samorządowej, służb mundurowych, edukacji, opieki zdrowotnej i przemysłu 4.0. Zawodowo związany był z Orange, CISCO, Hewlett-Packard, Statoil i Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie. Autor raportów: „Internet of Things (IoT) i Artificial Intelligence (AI) w Polsce”, "Szanse i wyzwania polskiego przemysłu 4.0" i "Polska (prawdziwie) cyfrowa".
Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej, Wydziału Mechatroniki, gdzie uzyskał w 1993 r. dyplom z automatyki przemysłowej. W 1995 r. ukończył studia podyplomowe z zarządzania, finansów i marketingu w ramach programu „Copernic” we Francji. W 2000 r. uzyskał dyplom z marketingu przemysłowego na INSEAD w Fontainebleau. W 2013 r. ukończył program „Innovation for Economic Development (IFED)” na Harvard Kennedy School of Government.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Ukręcanie łba innowacyjności
Jeśli chcemy Polski innowacyjnej, inwestującej w nowoczesność i wykorzystującej nowe technologie cyfrowe, nie ukręcajmy łba Uberowi. Wykorzystajmy go z pożytkiem dla nas wszystkich.
Wszyscy w Polsce mówią o innowacji, chęci inwestycji w nowoczesność, wykorzystywaniu nowych technologii cyfrowych i budowania w Polsce nowego przemysłu. Polska według założeń poprzedniego i obecnego rządu ma być liderem rozwiązań w oparciu o bardzo dobrych polskich informatyków i sukcesy polskiej szkoły nauczania matematyki i programowania. Nawet spór polityczny omija strefę internetu i informatyki.
Oczywiście również w tym obszarze były przypadki korupcji, złych projektów i nietrafionych inwestycji. Generalnie jednak jest zgoda, że informatyka jest potencjalnie obszarem polskiej przewagi konkurencyjnej.
Mamy również społeczeństwo, które bardzo dobrze przyswaja sobie nowe technologie i ich używa. Jeśli chodzi o bankowość internetową i mobilną, jesteśmy liderami w Europie
Polska jest również przykładem kraju, w którym bardzo duży sukces odniósł Uber. Firma, która wykorzystując nowe technologie – smartfony, GPS, płatności online i internet – zmieniła rynek przewozów ludzi. Nagle każdy, kto dysponuje samochodem, może odpłatnie zabrać kogoś ze sobą, a tym samym stać się kimś w rodzaju taksówkarza. Łatwość korzystania z usługi i masowość spowodowała, że tysiące ludzie zaczęło korzystać z usługi.
Technologia sprawiła, że połączenie osób chcących gdzieś podjechać z tymi, którzy odpłatnie chcą je podwieźć, stało się bardzo proste i… tanie. Rynek powiększył się o nowy segment klientów, którzy do tej pory nie mogli skorzystać z taksówki lub robili to rzadko.
Prostota i łatwość korzystania sprawiły, że w trzy lata Uber zyskał w Polsce przeszło milion klientów. To spowodowało protesty taksówkarzy, dotychczasowych monopolistów przewozu samochodami osób. Rząd proponuje więc, żeby również – mówiąc w skrócie – kierowcy Ubera stali się taksówkarzami.
Ja proponuję inne podejście. Tajemnicą sukcesu Ubera jest genialne połączenie dwóch urządzeń: smartfona kierowcy i smartfona pieszego, który chce gdzieś pojechać. Głównie dzięki temu koszt przewozu Uberem jest tańszy niż tradycyjną taksówką. Podatki i licencje, których podobno nie płaci kierowca Ubera, nie stanowią 50 proc. kosztów jednostkowego kursu, a o tyle średnio może być droższy przejazd taksówką. Pamiętać jeszcze trzeba, że kierowca Ubera musi oddać aż 25 proc. przychodu z każdego kursu firmie Uber. Tajemnicą sukcesu jest model biznesowy – tani, prosty, szybki, dający możliwość oceny kierowcy i pasażera, bezgotówkowy i nowoczesny.
To technologia sprawiła, że nagle z możliwości przejazdu „a la taxi” może dziś w Polsce korzystać dużo więcej osób niż jeszcze trzy lata temu. Moje dziecko, wracając wieczorem z urodzin u koleżanki, nie musi turlać się nocnym autobusem, który jeździ co 40 minut, ale może zamówić bezpieczny przejazd. Więcej, ja mogę dziecku zamówić ten przejazd, zapłacić, wiedzieć, z kim jedzie i gdzie w danej chwili jest. Wszystko dzięki smartfonom, mobilnemu internetowi, technologii GPS i płatnościom online, zintegrowanym w jednym rozwiązaniu Ubera.
Polski rząd zamiast robić z wszystkich kierowców Ubera taksówkarzy, powinien wykorzystać tę nową technologię, aby była jeszcze bardziej masowo użytkowana i aby 25 proc. płatności za każdy kurs Ubera nie uciekało zagranicę, ale zostawało w Polsce. Niech w tym celu wicepremier Mateusz Morawiecki poprzez Polski Fundusz Rozwoju kupi większościowe udziały w firmie Uber. Równocześnie rząd powinien zachęcić wszystkich Polaków, którzy mają samochód, żeby zostali kierowcami Ubera, a każdego pieszego – żeby miał aplikację Uber w swoim smartfonie.
Dzięki temu będziemy mieli w Polsce najwygodniejszy, najtańszy i najnowocześniejszy transport na świecie. Liczba podwożących się nawzajem osób wzrośnie, korki zmaleją, ilość straconego czasu na dojazd zmaleje, a miejsca w autobusach w godzinach szczytu przybędzie.
Coraz bardziej żyjemy w czasach rozwiązań tzw. ekonomii współdzielenia. Uber jest przykładem takiego rozwiązania. Jeśli chcemy Polski innowacyjnej, inwestującej w nowoczesność i wykorzystującej nowe technologie cyfrowe, jak pisał redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota, nie ukręcajmy łba Uberowi. Wykorzystajmy go z pożytkiem dla nas wszystkich. Zwłaszcza że zaraz trzeba by ukręcić łeb BlaBlaCar, gdy PKP i PKS stwierdzą, że młodzi ludzie nad morze i w góry nie jadą razem z nimi, tylko korzystając ze społecznościowej platformy dla podwożących i podwożonych.
Źródło: Rzeczpospolita. Czytaj dalej…
Autor
Bartłomiej Michałowski
Ekspert ds. Nowych Technologii. W Instytucie Sobieskiego od roku 2006. Od maja 2019 członek zarządu. Związany z rynkiem teleinformatycznym od przeszło 20 lat. Zajmuje się rozwiązaniami dla administracji rządowej, samorządowej, służb mundurowych, edukacji, opieki zdrowotnej i przemysłu 4.0. Zawodowo związany był z Orange, CISCO, Hewlett-Packard, Statoil i Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie. Autor raportów: „Internet of Things (IoT) i Artificial Intelligence (AI) w Polsce”, "Szanse i wyzwania polskiego przemysłu 4.0" i "Polska (prawdziwie) cyfrowa".
Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej, Wydziału Mechatroniki, gdzie uzyskał w 1993 r. dyplom z automatyki przemysłowej. W 1995 r. ukończył studia podyplomowe z zarządzania, finansów i marketingu w ramach programu „Copernic” we Francji. W 2000 r. uzyskał dyplom z marketingu przemysłowego na INSEAD w Fontainebleau. W 2013 r. ukończył program „Innovation for Economic Development (IFED)” na Harvard Kennedy School of Government.