LOT może wejść na giełdę, by pozyskać kapitał, następnie Skarb Państwa mógłby zamienić swoje akcje polskiego przewoźnika na mniejszy pakiet udziałów w europejskim holdingu lotniczym z wynegocjowanym rynkiem lotów dla LOT-u – uważa ekspert gospodarczy PiS Paweł Szałamacha.
Ekspert Instytutu Sobieskiego uważa, że „czas wielkiej prywatyzacji już za nami”. Sprywatyzowany może być PLL LOT i sprzedane kilka procent akcji w spółkach energetycznych, gdzie Skarb Państwa ma powyżej 50 proc. W rękach państwa powinny zostać spółki takie jak Poczta Polska czy PKP. Skrytykował prywatyzację PKP Energetyka.
„Uważamy, że czas wielkich prywatyzacji w Polsce już się zakończył, że prywatyzacja nie będzie już dostarczała wielkich pieniędzy do budżetu. W kilku przypadkach ta prywatyzacja zaszła nawet za daleko, to znaczy udział Skarbu Państwa w tych firmach jest już na zbyt niskim poziomie, nawet grozi to wrogim przejęciem, jak było w przypadku tarnowskich Azotów” – powiedział PAP Szałamacha.
Jak zauważył, jedną z firm, którą „należy rozważyć jednak w kontekście prywatyzacyjnym”, są Polskie Linie Lotnicze LOT. „Natomiast trzeba to zrobić sensownie i rozważnie, ponieważ widzimy, że szereg firm lotniczych w naszym regionie zostało w przeszłości sprywatyzowanych częściowo lub całkowicie i niektóre z nich nie przeżyły tego doświadczenia” – zaznaczył.
Podał przykład m.in. bułgarskich linii Balkan i węgierskich linii Malew. Te ostatnie zostały najpierw całkowicie sprywatyzowane, później na skraju upadłości zostały znacjonalizowane, po czym zbankrutowały i zostały zamknięte.
„Patrząc na te 20 lat doświadczeń być może jest inna droga” – zaznaczył. Zauważył, że obecnie niewiele linii jest w rękach państwa, zwłaszcza tych, które odnoszą sukces. „To wynika z tego, że standardem własnościowym tej branży jest własność prywatna, także ze względu na zabójczą konkurencję ze strony przewoźników niskokosztowych i słabą zdolność do reagowania na te wyzwania konkurencyjne firm, które miały przywilej bycia wizytówką kraju, a nie zawsze sprawną maszyną do przewożenia pasażerów i przynoszenia korzyści właścicielowi” – powiedział.
Jego zdaniem „sensowna” z punktu widzenia LOT-u byłaby restrukturyzacja i osiągnięcie maksymalnych efektów w obecnej strukturze własnościowej, następnie pozyskanie pieniędzy na rozwój z giełdy, a dopiero potem znalezienie miejsca dla LOT-u w „większej strukturze firm europejskich”. Wówczas SP zamieniłby swoje akcje na mniejszy pakiet w większym podmiocie z wynegocjowaną rolą dla Warszawy. Jak uzasadnił, trudno z taką historią LOT-u od razu sprzedawać spółkę inwestorowi branżowemu czy finansowemu.
„Taka konstrukcja polegałaby na tym, że skarb państwa wniósłby swoje akcje w PLL LOT do spółki holdingowej kontrolującej więcej firm, powstałby swego rodzaju trójkąt przewoźników i wiązałoby się to oczywiście z wynegocjowaniem dla Warszawy i dla LOT-u geograficznego rynku ekspansji, czyli w naszym przypadku idealnie Europy Środkowej, Kaukazu, bliskiej Azji, Bałkanów tak, aby pasażer z Londynu na przykład do Odessy, bądź do Skopje leciał przez Warszawę” – wyjaśnił. Dodał, że rozwinęłoby to obecność LOT-u na tych rynkach, a także wagę portu na Okęciu.
Wymienił dwa potencjalne holdingi, do których mógłby wejść LOT: z udziałem Air France i KLM oraz Iberii i British Airways.
Zauważył, że poza restrukturyzacją i prywatyzacją, wyzwaniem dla LOT-u jest też agresywna konkurencja na polskim rynku ze strony SAS-u i Lufthansy, które przejęły połączenia z portów regionalnych, z których ze względów kosztowych zrezygnował LOT.
Szałamacha odniósł się krytycznie do sprzedaży PKP Energetyka. „Jest to ewenementem na skalę europejską, takich firm o charakterze sieciowym co do zasady się nie prywatyzuje” – powiedział. Jak ocenił, monopolista (na rynku dostaw prądu do PKP) poddany prywatyzacji nie będzie się zachowywał jak podmiot konkurencyjny i będzie bardzo skrupulatnie egzekwował rentę monopolistyczną.
„Jest duże pole do restrukturyzacji w tej firmie, nabywający ją fundusz w ciągu pół roku zwolni 30-40 proc. ludzi i odzyska całą swoją inwestycję” – dodał. Przyznał, że nie ma narzędzi prawnych, żeby zatrzymać tę prywatyzację. „Tu jest kwestia realnego oporu i tego, czy ostatecznie minister Maria Wasiak uzna, że ta transakcja ma pójść do przodu, czy dla jej gabinetu nie jest to zbyt dużym ryzkiem” – podsumował.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Udział LOT-u w europejskim holdingu lotniczym za akcje
LOT może wejść na giełdę, by pozyskać kapitał, następnie Skarb Państwa mógłby zamienić swoje akcje polskiego przewoźnika na mniejszy pakiet udziałów w europejskim holdingu lotniczym z wynegocjowanym rynkiem lotów dla LOT-u – uważa ekspert gospodarczy PiS Paweł Szałamacha.
Ekspert Instytutu Sobieskiego uważa, że „czas wielkiej prywatyzacji już za nami”. Sprywatyzowany może być PLL LOT i sprzedane kilka procent akcji w spółkach energetycznych, gdzie Skarb Państwa ma powyżej 50 proc. W rękach państwa powinny zostać spółki takie jak Poczta Polska czy PKP. Skrytykował prywatyzację PKP Energetyka.
„Uważamy, że czas wielkich prywatyzacji w Polsce już się zakończył, że prywatyzacja nie będzie już dostarczała wielkich pieniędzy do budżetu. W kilku przypadkach ta prywatyzacja zaszła nawet za daleko, to znaczy udział Skarbu Państwa w tych firmach jest już na zbyt niskim poziomie, nawet grozi to wrogim przejęciem, jak było w przypadku tarnowskich Azotów” – powiedział PAP Szałamacha.
Jak zauważył, jedną z firm, którą „należy rozważyć jednak w kontekście prywatyzacyjnym”, są Polskie Linie Lotnicze LOT. „Natomiast trzeba to zrobić sensownie i rozważnie, ponieważ widzimy, że szereg firm lotniczych w naszym regionie zostało w przeszłości sprywatyzowanych częściowo lub całkowicie i niektóre z nich nie przeżyły tego doświadczenia” – zaznaczył.
Podał przykład m.in. bułgarskich linii Balkan i węgierskich linii Malew. Te ostatnie zostały najpierw całkowicie sprywatyzowane, później na skraju upadłości zostały znacjonalizowane, po czym zbankrutowały i zostały zamknięte.
„Patrząc na te 20 lat doświadczeń być może jest inna droga” – zaznaczył. Zauważył, że obecnie niewiele linii jest w rękach państwa, zwłaszcza tych, które odnoszą sukces. „To wynika z tego, że standardem własnościowym tej branży jest własność prywatna, także ze względu na zabójczą konkurencję ze strony przewoźników niskokosztowych i słabą zdolność do reagowania na te wyzwania konkurencyjne firm, które miały przywilej bycia wizytówką kraju, a nie zawsze sprawną maszyną do przewożenia pasażerów i przynoszenia korzyści właścicielowi” – powiedział.
Jego zdaniem „sensowna” z punktu widzenia LOT-u byłaby restrukturyzacja i osiągnięcie maksymalnych efektów w obecnej strukturze własnościowej, następnie pozyskanie pieniędzy na rozwój z giełdy, a dopiero potem znalezienie miejsca dla LOT-u w „większej strukturze firm europejskich”. Wówczas SP zamieniłby swoje akcje na mniejszy pakiet w większym podmiocie z wynegocjowaną rolą dla Warszawy. Jak uzasadnił, trudno z taką historią LOT-u od razu sprzedawać spółkę inwestorowi branżowemu czy finansowemu.
„Taka konstrukcja polegałaby na tym, że skarb państwa wniósłby swoje akcje w PLL LOT do spółki holdingowej kontrolującej więcej firm, powstałby swego rodzaju trójkąt przewoźników i wiązałoby się to oczywiście z wynegocjowaniem dla Warszawy i dla LOT-u geograficznego rynku ekspansji, czyli w naszym przypadku idealnie Europy Środkowej, Kaukazu, bliskiej Azji, Bałkanów tak, aby pasażer z Londynu na przykład do Odessy, bądź do Skopje leciał przez Warszawę” – wyjaśnił. Dodał, że rozwinęłoby to obecność LOT-u na tych rynkach, a także wagę portu na Okęciu.
Wymienił dwa potencjalne holdingi, do których mógłby wejść LOT: z udziałem Air France i KLM oraz Iberii i British Airways.
Zauważył, że poza restrukturyzacją i prywatyzacją, wyzwaniem dla LOT-u jest też agresywna konkurencja na polskim rynku ze strony SAS-u i Lufthansy, które przejęły połączenia z portów regionalnych, z których ze względów kosztowych zrezygnował LOT.
Szałamacha odniósł się krytycznie do sprzedaży PKP Energetyka. „Jest to ewenementem na skalę europejską, takich firm o charakterze sieciowym co do zasady się nie prywatyzuje” – powiedział. Jak ocenił, monopolista (na rynku dostaw prądu do PKP) poddany prywatyzacji nie będzie się zachowywał jak podmiot konkurencyjny i będzie bardzo skrupulatnie egzekwował rentę monopolistyczną.
„Jest duże pole do restrukturyzacji w tej firmie, nabywający ją fundusz w ciągu pół roku zwolni 30-40 proc. ludzi i odzyska całą swoją inwestycję” – dodał. Przyznał, że nie ma narzędzi prawnych, żeby zatrzymać tę prywatyzację. „Tu jest kwestia realnego oporu i tego, czy ostatecznie minister Maria Wasiak uzna, że ta transakcja ma pójść do przodu, czy dla jej gabinetu nie jest to zbyt dużym ryzkiem” – podsumował.
Źródło: Polska Agencja Prasowa. Czytaj dalej…
Autor
Paweł Szałamacha
Członek Rady Instytutu Sobieskiego