Nie żałuję odejścia prezesa Kiliana z PGE, jego kontredans w sprawie inwestycji w elektrowni w Opole to gruby błąd.
Rezygnacja Krzysztofa Kiliana nie jest niespodzianką. Ten krok stał się w zasadzie oczywisty w momencie zdecydowanych przez radę nadzorczą zmian w zarządzie, które okroiły grono jego najbliższych współpracowników i na swój sposób pokazały mu jego miejsce – ocenia poseł PiS.
Przypomnijmy, że pod koniec października z zarządu spółki odwołano Bogusławę Matuszewską, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju (z którą Kilian współpracował od lat, np. byli razem w zarządzie Polkomtela) i Wojciecha Ostrowskiego, wiceprezesa zarządu ds. finansowych.
Główną przyczyną tych zmian w zarządzie, zakończonych poniedziałkową dymisją prezesa był jednak – zdaniem posła – spór o inwestycje w Elektrownie Opole. – To był fundamentalny spór. Właściciel oczekiwał, że zarząd podejmie szybką decyzję, które uruchomię tę inwestycję, zaś zarząd robił wszystko, by tego nie zrobić. Krzysztof Kilian miał wprawdzie pewne argumenty, które miały racjonalizować takie postępowanie, ale uważam, że z punktu widzenia skarbu państwa i systemu energetycznego nie ma wytłumaczenia dla takiego sabotowania strategicznych zamierzeń rządu – twierdzi Szałamacha.
Zarówno spór o Opole, jak październikowe dymisje to nie jest nowa sprawa. Dlaczego prezes PGE zdecydował o swoim odejściu dopiero teraz? – Myślę, że chciał jeszcze podjąć ostatnią próbę rozmów z ministrem Włodzimierzem Karpińskim, a może nawet z premierem, z którym zna się przecież od wielu lat. Rozmowy najwyraźniej nie przyniosły rezultatu, ale stąd ta zwłoka – stwierdził poseł PiS.
Jego zdaniem dymisja prezesa PGE to kolejny objaw kruszenia się twardego rdzenia obozu rządzącego. – Po Sławomirze Nowaku w ciągu kilku dni odchodzi jeden z najbliższych niegdyś ludzi z otoczenia premiera – zauważa Paweł Szałamacha.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Rezygnacja Kiliana bez zaskoczenia
Nie żałuję odejścia prezesa Kiliana z PGE, jego kontredans w sprawie inwestycji w elektrowni w Opole to gruby błąd.
Rezygnacja Krzysztofa Kiliana nie jest niespodzianką. Ten krok stał się w zasadzie oczywisty w momencie zdecydowanych przez radę nadzorczą zmian w zarządzie, które okroiły grono jego najbliższych współpracowników i na swój sposób pokazały mu jego miejsce – ocenia poseł PiS.
Przypomnijmy, że pod koniec października z zarządu spółki odwołano Bogusławę Matuszewską, wiceprezes zarządu ds. strategii i rozwoju (z którą Kilian współpracował od lat, np. byli razem w zarządzie Polkomtela) i Wojciecha Ostrowskiego, wiceprezesa zarządu ds. finansowych.
Główną przyczyną tych zmian w zarządzie, zakończonych poniedziałkową dymisją prezesa był jednak – zdaniem posła – spór o inwestycje w Elektrownie Opole. – To był fundamentalny spór. Właściciel oczekiwał, że zarząd podejmie szybką decyzję, które uruchomię tę inwestycję, zaś zarząd robił wszystko, by tego nie zrobić. Krzysztof Kilian miał wprawdzie pewne argumenty, które miały racjonalizować takie postępowanie, ale uważam, że z punktu widzenia skarbu państwa i systemu energetycznego nie ma wytłumaczenia dla takiego sabotowania strategicznych zamierzeń rządu – twierdzi Szałamacha.
Zarówno spór o Opole, jak październikowe dymisje to nie jest nowa sprawa. Dlaczego prezes PGE zdecydował o swoim odejściu dopiero teraz? – Myślę, że chciał jeszcze podjąć ostatnią próbę rozmów z ministrem Włodzimierzem Karpińskim, a może nawet z premierem, z którym zna się przecież od wielu lat. Rozmowy najwyraźniej nie przyniosły rezultatu, ale stąd ta zwłoka – stwierdził poseł PiS.
Jego zdaniem dymisja prezesa PGE to kolejny objaw kruszenia się twardego rdzenia obozu rządzącego. – Po Sławomirze Nowaku w ciągu kilku dni odchodzi jeden z najbliższych niegdyś ludzi z otoczenia premiera – zauważa Paweł Szałamacha.
Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł. Czytaj dalej…
Autor
Paweł Szałamacha
Członek Rady Instytutu Sobieskiego