W krótkim terminie kryzys na Ukrainie nie zagraża Polsce przerwaniem zaopatrzenia w gaz. Gdyby doszło do dalszego zaostrzenia sytuacji, przesył w razie blokady może być przekierowany przez Białoruś.
Do tego nasze magazyny są w trzech czwartych pełne, mamy rezerwy gazu 1,3 mld m. sześc., przeciętnie licząc na 30 dni. W dłuższej perspektywie sytuacja może się pogorszyć. Wszystko zależy od odpowiedzi Zachodu na wydarzenia na Ukrainie, od rodzaju i zakresu sankcji. Przez Ukrainę tranzytem jest transportowane rocznie 86 mld m. sześc. gazu, z tego do Polski ponad 5 mld m. sześc., – czyli niewielka część. Gdyby te dostawy zostały wstrzymane, czy to przez stronę rosyjską, czy z powodu sankcji Zachodu – sytuacja energetyczna w Europie byłaby rzeczywiście niebezpieczna. Jeśli chodzi o ropę – do Polski jest dostarczana przez Białoruś, więc nie ma zagrożenia.
Wracając do dostaw gazu do Polski – wg umowy ze strona rosyjską obowiązuje zasada „take or pay” („bierz lub płać”) , więc to sprawa Rosjan, jak nam dostarczą gaz. A generalnie ta kryzysowa sytuacja wykazuje Europie uzależnionej energetycznie od importu, że życie w takim napięciu nie ma sensu. Celem musi być niezależność energetyczna, czyli rozwijanie własnych zasobów paliwowych – węgiel, gaz łupkowy, w pewnym stopniu OZE. Na pewno polityka klimatyczna oraz różne fobie: antyatomowa czy antywęglowa utrudniają osiągnięcie przez Europę bezpieczeństwa energetycznego, uniemożliwiają osiągnięcie samowystarczalności energetycznej. Tymczasem wzorem dla Europy powinny być Stany Zjednoczone, które obecnie są już niezależne od importu gazu dzięki rozwinięciu własnych zasobów i niebawem będą samowystarczalne, jeśli chodzi o ropę.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Napięcie na Ukrainie pokazuje wagę niezależności energetycznej
W krótkim terminie kryzys na Ukrainie nie zagraża Polsce przerwaniem zaopatrzenia w gaz. Gdyby doszło do dalszego zaostrzenia sytuacji, przesył w razie blokady może być przekierowany przez Białoruś.
Do tego nasze magazyny są w trzech czwartych pełne, mamy rezerwy gazu 1,3 mld m. sześc., przeciętnie licząc na 30 dni. W dłuższej perspektywie sytuacja może się pogorszyć. Wszystko zależy od odpowiedzi Zachodu na wydarzenia na Ukrainie, od rodzaju i zakresu sankcji. Przez Ukrainę tranzytem jest transportowane rocznie 86 mld m. sześc. gazu, z tego do Polski ponad 5 mld m. sześc., – czyli niewielka część. Gdyby te dostawy zostały wstrzymane, czy to przez stronę rosyjską, czy z powodu sankcji Zachodu – sytuacja energetyczna w Europie byłaby rzeczywiście niebezpieczna. Jeśli chodzi o ropę – do Polski jest dostarczana przez Białoruś, więc nie ma zagrożenia.
Wracając do dostaw gazu do Polski – wg umowy ze strona rosyjską obowiązuje zasada „take or pay” („bierz lub płać”) , więc to sprawa Rosjan, jak nam dostarczą gaz. A generalnie ta kryzysowa sytuacja wykazuje Europie uzależnionej energetycznie od importu, że życie w takim napięciu nie ma sensu. Celem musi być niezależność energetyczna, czyli rozwijanie własnych zasobów paliwowych – węgiel, gaz łupkowy, w pewnym stopniu OZE. Na pewno polityka klimatyczna oraz różne fobie: antyatomowa czy antywęglowa utrudniają osiągnięcie przez Europę bezpieczeństwa energetycznego, uniemożliwiają osiągnięcie samowystarczalności energetycznej. Tymczasem wzorem dla Europy powinny być Stany Zjednoczone, które obecnie są już niezależne od importu gazu dzięki rozwinięciu własnych zasobów i niebawem będą samowystarczalne, jeśli chodzi o ropę.
Źródło: Biznes Alert. Czytaj dalej…
Autor
Tomasz Chmal
Były ekspert w dziedzinie Energetyka