Orlen ma zgodę Komisji Europejskiej na fuzję z Lotosem. Zgoda jest warunkowa, więc trzeba jeszcze spełnić postawione przez unijnych urzędników warunki. Jednak i to może nie gwarantować sukcesu. Pojawiają się głosy, że mimo podjęcia stosownych działań przez PKN Orlen – zarówno w obszarze właścicielskim jak i organizacyjnym – KE finalnie może nie zaakceptować fuzji Orlenu i Lotosu.
Grzegorz Pytel, ekspert ds. energetyki Instytutu Sobieskiego powiedział:
– Wszystkie działania, jakie Orlen podejmie, by spełnić postawione warunki, muszą zostać zaaprobowane przez Komisję Europejską. Jest to ostateczny element warunkowej zgody KE. Dlatego w toku dalszego postępowania KE może w każdym momencie uściślać, czyli praktycznie zmieniać zdanie. Takie ma prawo regulator konkurencyjny. W przypadku tej fuzji, jeśli działania Orlenu wpłyną w niesatysfakcjonujący unijnych urzędników sposób na otoczenie rynkowe, to KE może de facto zmienić zdanie.
Dodatkowo zwraca on uwagę, na charakter przedstawionych przez KE warunków, które zostały opisane w sposób ogólny i skrótowy.
– To się w języku regulatora nazywa się “principle based regulations”. Oznacza to, że KE będzie oceniać, czy sposób realizacji przez Orlen zaleceń spełnia cele, jakie stawiają unijni urzędnicy, czyli budowę konkurencyjnego rynku paliwowego w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej – wyjaśnia ekspert.
Innymi słowy oznacza to, że istnieje realne ryzyko, że – mimo podjęcia stosownych działań przez PKN Orlen, zarówno w obszarze właścicielskim, jak i organizacyjnym – KE finalnie nie zaakceptuje fuzji Orlenu i Lotosu.
Grzegorz Pytel zwraca ponadto uwagę, że Daniel Obajtek, inicjując tak skomplikowany proces, jakim bez wątpienia są negocjacje fuzji Orlenu i Lotosu przed KE, mógł otworzyć w Brukseli puszkę Pandory.
– W toku negocjacji, o czym wspominają chociażby doradcy Orlenu, polski koncern musiał dostarczyć do Brukseli tony dokumentów, dotyczących nie tylko jego działalności, ale dających dogłębny wgląd w sytuację na polskim rynku paliwowym. W ten sposób unijni urzędnicy dowiedzieli się o rzeczach, o których by nigdy nie mieli pojęcia i w rezultacie mogą dostrzec tam więcej kwestii, które będą chcieli uregulować, w trosce o zachowanie, a być może nawet zwiększenie, poziomu konkurencyjności. Mają wszystko jak na dłoni – ocenia ekspert Grzegorz Pytel.
W jego ocenie, istnieje ryzyko, że jak Orlen wróci z pewnymi elementami transakcji zbycia wskazanych aktywów, to KE po przestudiowaniu dokumentów uzna, że trzeba rozszerzyć warunki w trosce o konkurencyjność, albo wręcz otworzyć nowe dochodzenie. Może to dotyczyć np. przyszłości kontroli rafinerii w Płocku i w Możejkach. To KE już zasygnalizowała. I może to doprowadzić do otwarcia rynku paliwowego w Polsce w tej części Europy na zagraniczną konkurencję.
– KE ma obowiązek reagować na sygnały o obniżaniu poziomu konkurencyjności. Do czasu podjęcia rozpoczęcia procesu przejęcia Lotosu przez Orlen, pomimo niskiego poziomu konkurencyjności na rynku paliwowym w Polsce, istniał konsens pomiędzy państwem, zagranicznymi podmiotami i KE. Teraz cały proces bacznie obserwują KE jak i pozostali gracze na rynku, niekoniecznie rosyjscy. Zachodnie koncerny, takie jak Shell, BP, Circle K, chcą w procesie tych zmian z pewnością coś ugrać. Ich siła lobbingu jest naprawdę duża i niewykluczone, że na dalsze decyzje KE wpływać będą właśnie głosy konkurencji – dodaje nasz rozmówca.”
Ekspert w dziedzinie energetyki i nowych technologii. Ma ponad 30-letnie doświadczenie w pracy naukowej i w przemyśle energetycznym. Jego szczególne zainteresowania to teorie rekursji i złożoności obliczeniowej, ilościowa analiza ryzyka, modelowanie mikroekonomiczne i ekonomia regulacyjna. W przeszłości Grzegorz założył wiele nowych firm, uczestniczył w innowacyjnych projektach badawczych z najlepszymi światowymi uniwersytetami i firmami konsultingowymi, a także służył swoją wiedzą z korzyścią dla ogółu społeczeństwa.
Grzegorz jest również członkiem rady powierniczej szkoły podstawowej w Wielkiej Brytanii.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Możliwy czarny scenariusz dla fuzji Orlenu i Lotosu. Wszystko w rękach Brukseli
Orlen ma zgodę Komisji Europejskiej na fuzję z Lotosem. Zgoda jest warunkowa, więc trzeba jeszcze spełnić postawione przez unijnych urzędników warunki. Jednak i to może nie gwarantować sukcesu. Pojawiają się głosy, że mimo podjęcia stosownych działań przez PKN Orlen – zarówno w obszarze właścicielskim jak i organizacyjnym – KE finalnie może nie zaakceptować fuzji Orlenu i Lotosu.
Grzegorz Pytel, ekspert ds. energetyki Instytutu Sobieskiego powiedział:
– Wszystkie działania, jakie Orlen podejmie, by spełnić postawione warunki, muszą zostać zaaprobowane przez Komisję Europejską. Jest to ostateczny element warunkowej zgody KE. Dlatego w toku dalszego postępowania KE może w każdym momencie uściślać, czyli praktycznie zmieniać zdanie. Takie ma prawo regulator konkurencyjny. W przypadku tej fuzji, jeśli działania Orlenu wpłyną w niesatysfakcjonujący unijnych urzędników sposób na otoczenie rynkowe, to KE może de facto zmienić zdanie.
Dodatkowo zwraca on uwagę, na charakter przedstawionych przez KE warunków, które zostały opisane w sposób ogólny i skrótowy.
– To się w języku regulatora nazywa się “principle based regulations”. Oznacza to, że KE będzie oceniać, czy sposób realizacji przez Orlen zaleceń spełnia cele, jakie stawiają unijni urzędnicy, czyli budowę konkurencyjnego rynku paliwowego w Polsce i w Europie Środkowo-Wschodniej – wyjaśnia ekspert.
Innymi słowy oznacza to, że istnieje realne ryzyko, że – mimo podjęcia stosownych działań przez PKN Orlen, zarówno w obszarze właścicielskim, jak i organizacyjnym – KE finalnie nie zaakceptuje fuzji Orlenu i Lotosu.
Grzegorz Pytel zwraca ponadto uwagę, że Daniel Obajtek, inicjując tak skomplikowany proces, jakim bez wątpienia są negocjacje fuzji Orlenu i Lotosu przed KE, mógł otworzyć w Brukseli puszkę Pandory.
– W toku negocjacji, o czym wspominają chociażby doradcy Orlenu, polski koncern musiał dostarczyć do Brukseli tony dokumentów, dotyczących nie tylko jego działalności, ale dających dogłębny wgląd w sytuację na polskim rynku paliwowym. W ten sposób unijni urzędnicy dowiedzieli się o rzeczach, o których by nigdy nie mieli pojęcia i w rezultacie mogą dostrzec tam więcej kwestii, które będą chcieli uregulować, w trosce o zachowanie, a być może nawet zwiększenie, poziomu konkurencyjności. Mają wszystko jak na dłoni – ocenia ekspert Grzegorz Pytel.
W jego ocenie, istnieje ryzyko, że jak Orlen wróci z pewnymi elementami transakcji zbycia wskazanych aktywów, to KE po przestudiowaniu dokumentów uzna, że trzeba rozszerzyć warunki w trosce o konkurencyjność, albo wręcz otworzyć nowe dochodzenie. Może to dotyczyć np. przyszłości kontroli rafinerii w Płocku i w Możejkach. To KE już zasygnalizowała. I może to doprowadzić do otwarcia rynku paliwowego w Polsce w tej części Europy na zagraniczną konkurencję.
– KE ma obowiązek reagować na sygnały o obniżaniu poziomu konkurencyjności. Do czasu podjęcia rozpoczęcia procesu przejęcia Lotosu przez Orlen, pomimo niskiego poziomu konkurencyjności na rynku paliwowym w Polsce, istniał konsens pomiędzy państwem, zagranicznymi podmiotami i KE. Teraz cały proces bacznie obserwują KE jak i pozostali gracze na rynku, niekoniecznie rosyjscy. Zachodnie koncerny, takie jak Shell, BP, Circle K, chcą w procesie tych zmian z pewnością coś ugrać. Ich siła lobbingu jest naprawdę duża i niewykluczone, że na dalsze decyzje KE wpływać będą właśnie głosy konkurencji – dodaje nasz rozmówca.”
Cały komentarz jest dostępny na stronie wnp.pl:
https://www.wnp.pl/nafta/mozliwy-czarny-scenariusz-dla-fuzji-orlenu-i-lotosu-wszystko-w-rekach-brukseli,413918.html
Autor
Grzegorz Pytel
Ekspert w dziedzinie energetyki i nowych technologii. Ma ponad 30-letnie doświadczenie w pracy naukowej i w przemyśle energetycznym. Jego szczególne zainteresowania to teorie rekursji i złożoności obliczeniowej, ilościowa analiza ryzyka, modelowanie mikroekonomiczne i ekonomia regulacyjna. W przeszłości Grzegorz założył wiele nowych firm, uczestniczył w innowacyjnych projektach badawczych z najlepszymi światowymi uniwersytetami i firmami konsultingowymi, a także służył swoją wiedzą z korzyścią dla ogółu społeczeństwa.
Grzegorz jest również członkiem rady powierniczej szkoły podstawowej w Wielkiej Brytanii.