Wyrok TSUE potwierdził prokonsumenckie stanowisko rządu, z którym polemizował tylko Przewodniczący KNFu.
Banki w związku z tym będą musiały jeszcze dotworzyć kilkadziesiąt miliardów złotych rezerw (czyli drugą połowę), ale jak na razie nic nie wskazuje, by miało to pociągnąć za sobą jakieś poważne czy nagłe kłopoty w sektorze. Można jeszcze zaczekać na półroczne raporty banków, ale na armageddon się nie zanosi. Wskaźniki kapitałowe banków pogorszą się, uruchomionych zostanie ileś planów naprawy, ale alarmistyczne prognozy przewodniczącego Jastrzębskiego raczej się nie spełnią. W oczach frankowiczów, a pewnie i niektórych polityków, wygląda on teraz mniej na srogiego nadzorcę, a bardziej na obrońcę banksterów.
Skąd ten spadek napięcia?
Wynika on przede wszystkim z faktu, że wyrok TSUE nie zmienia sposobu dochodzenia przez frankowiczów swoich roszczeń. Mają oni do wyboru sprawę w sądzie albo podpisanie ugody z bankiem. Obie metody wymagają inicjatywy ze strony frankowicza i zajmują czas. A banki tworzą rezerwy frankowe w tempie odpowiadającym procentowi przegrywanych spraw i zawieranych ugód. Tworzą je już od ponad trzech lat, i będą je tworzyły pewnie przez co najmniej kolejne trzy. Zamiast jednorazowego uderzenia w bilans, mamy efekt rozłożony na wiele lat. A dzięki wysokim stopom procentowym, banki będą w stanie zarabiać na pokrycie tworzonych rezerw i katastrofa sektorowi nie zagrozi.
Z jednej strony to dobrze, że sektor bankowy utrzyma stabilność. Z drugiej jednak odbędzie się to kosztem przekierowania znacznej części odzyskiwanych przez frankowiczów pieniędzy na honoraria prawników. Dodatkowym kosztem będzie zablokowanie sądów na kilka lat.
Co dalej?
Można by cały ten proces uprościć, grupując umowy frankowiczów w paczki według banku i tekstu umowy, by ich sprawy rozpatrywać łącznie. Można by ustawowo rozstrzygnąć wszystkie sprawy hurtem. Jednak tego typu przyspieszenie spowodowałoby konieczność szybkiego dotworzenia rezerw, a to zachwiałoby słabszymi bankami. Ustawy frankowej więc raczej szybko nie będzie, ale i bez niej mogą pojawić się możliwości kolejnych przejęć w sektorze, bo ryzyko frankowe da się już wycenić.
Posiada wieloletnie doświadczenie w sektorze finansowym, pełnił funkcje kierownicze w sektorze zarządzania aktywami (ING TFI - prezes, CIO), ubezpieczeniowym (PZU - CFO), bankowym (BGK – p.o. prezesa). Był Dyrektorem Wykonawczym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym oraz prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, z ramienia którego zasiadał w KNF. Był także niezależnym członkiem rad nadzorczych kilku spółek publicznych. Posiada licencje maklera papierów wartościowych, doradcy inwestycyjnego i tytuł CFA (Chartered Financial Analyst). Z wykształcenia doktor astrofizyki.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Kredyty frankowe – co dalej?
Wyrok TSUE potwierdził prokonsumenckie stanowisko rządu, z którym polemizował tylko Przewodniczący KNFu.
Banki w związku z tym będą musiały jeszcze dotworzyć kilkadziesiąt miliardów złotych rezerw (czyli drugą połowę), ale jak na razie nic nie wskazuje, by miało to pociągnąć za sobą jakieś poważne czy nagłe kłopoty w sektorze. Można jeszcze zaczekać na półroczne raporty banków, ale na armageddon się nie zanosi. Wskaźniki kapitałowe banków pogorszą się, uruchomionych zostanie ileś planów naprawy, ale alarmistyczne prognozy przewodniczącego Jastrzębskiego raczej się nie spełnią. W oczach frankowiczów, a pewnie i niektórych polityków, wygląda on teraz mniej na srogiego nadzorcę, a bardziej na obrońcę banksterów.
Skąd ten spadek napięcia?
Wynika on przede wszystkim z faktu, że wyrok TSUE nie zmienia sposobu dochodzenia przez frankowiczów swoich roszczeń. Mają oni do wyboru sprawę w sądzie albo podpisanie ugody z bankiem. Obie metody wymagają inicjatywy ze strony frankowicza i zajmują czas. A banki tworzą rezerwy frankowe w tempie odpowiadającym procentowi przegrywanych spraw i zawieranych ugód. Tworzą je już od ponad trzech lat, i będą je tworzyły pewnie przez co najmniej kolejne trzy. Zamiast jednorazowego uderzenia w bilans, mamy efekt rozłożony na wiele lat. A dzięki wysokim stopom procentowym, banki będą w stanie zarabiać na pokrycie tworzonych rezerw i katastrofa sektorowi nie zagrozi.
Z jednej strony to dobrze, że sektor bankowy utrzyma stabilność. Z drugiej jednak odbędzie się to kosztem przekierowania znacznej części odzyskiwanych przez frankowiczów pieniędzy na honoraria prawników. Dodatkowym kosztem będzie zablokowanie sądów na kilka lat.
Co dalej?
Można by cały ten proces uprościć, grupując umowy frankowiczów w paczki według banku i tekstu umowy, by ich sprawy rozpatrywać łącznie. Można by ustawowo rozstrzygnąć wszystkie sprawy hurtem. Jednak tego typu przyspieszenie spowodowałoby konieczność szybkiego dotworzenia rezerw, a to zachwiałoby słabszymi bankami. Ustawy frankowej więc raczej szybko nie będzie, ale i bez niej mogą pojawić się możliwości kolejnych przejęć w sektorze, bo ryzyko frankowe da się już wycenić.
Autor
Mirosław Panek
Posiada wieloletnie doświadczenie w sektorze finansowym, pełnił funkcje kierownicze w sektorze zarządzania aktywami (ING TFI - prezes, CIO), ubezpieczeniowym (PZU - CFO), bankowym (BGK – p.o. prezesa). Był Dyrektorem Wykonawczym w Międzynarodowym Funduszu Walutowym oraz prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, z ramienia którego zasiadał w KNF. Był także niezależnym członkiem rad nadzorczych kilku spółek publicznych. Posiada licencje maklera papierów wartościowych, doradcy inwestycyjnego i tytuł CFA (Chartered Financial Analyst). Z wykształcenia doktor astrofizyki.