Jeżeli się policzy, ile może być gazu sprowadzanego do Polski, to może się okazać, że będzie to dużo za dużo, jak na nasze potrzeby. Stąd pomysł współpracy regionalnej, np. w formule Trójmorza, w celu uplasowania gazu na rynkach sąsiednich. Pojawia się pytanie, czy Czechy, Słowacja i inne kraje będą chciały gaz dostarczany przez Polskę kupować – mówi wnp.pl dr Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.
Przekonuje Pan, że na światowym rynku gazu LNG widać tendencję odchodzenia od kontraktów długoterminowych na rzecz transakcji typu spot. Z czego to wynika?
– Patrząc na działania najważniejszych producentów gazu, zwłaszcza gazu LNG, można wywnioskować, że przez najbliższe kilkanaście lat będzie można liczyć na nadpodaż na tym rynku. Stany Zjednoczone bardzo mocno starają się uplasować swój gaz na międzynarodowym rynku. Katar, który już teraz ma blisko 1/3 rynku, chce zwiększać swoje wydobycie z poziomu 77 mln ton do ok. 100 mln ton rocznie. Na rynku LNG wkrótce pojawi się Iran, obecna już jest na nim Australia z nową infrastrukturą eksportową. To wszystko oznacza, że gazu jest i będzie stosunkowo dużo.
Wzrostowi podaży nie towarzyszy obecnie analogiczny wzrost popytu. Rynek jest dynamiczny, a na dynamicznym rynku nikt nie chce wiązać się na długo. Nastąpi podobna sytuacja do tej, jaką obserwujemy na rynku ropy. Ropę można kupować w oparciu o kontrakty długoterminowe, ale można ją kupować również w transakcjach spot w zależności od tego, jaką przyjmiemy strategię.
Czy Polsce długoterminowy kontrakt na dostawy gazu jest potrzebny?
– Zawierając kontrakt zawsze podejmujemy ryzyko, ponieważ możemy cenę w kontrakcie przestrzelić w górę lub w dół, dlatego ważne jest obserwowanie tego, w jakim kierunku zmierza rynek oraz zagwarantować sobie korzystne formuły renegocjacyjne i indeksacyjne. Jeżeli rynek zmierza w kierunku kupującego, to można oczekiwać, że ceny będą niższe ze względu na konkurencję pomiędzy dostawcami. Rodzi się więc pytanie, czy usztywnianie się umową długoterminową z formułą cenową i bardzo prawdopodobnie obowiązkiem minimalnego odbioru LNG ma sens?
Sytuacja Polski jest o tyle dobra, że posiadamy stosunkowo duże własne wydobycie gazu i mamy dość zdywersyfikowaną strukturę dostaw. Przez dostawy nie rozumiem źródła pochodzenia gazu, tylko to, skąd może on dopłynąć do Polski. Czym innym jest to, z której „dziury w ziemi” gaz jest wydobywany, a czym innym jest to, od kogo ten gaz jest kupiony. Czasami gaz jest kilkukrotnie przehandlowywany zanim trafia do klienta końcowego. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w zakresie istniejącej i przewidywanej struktury dostaw gazu do Polski, nie widać zagrożeń, które by skłaniały do tego, aby podpisywać kontrakt długoterminowy.
Ekspert w dziedzinie Energetyka. Radca prawny prowadzący kancelarię prawną świadczącą usługi dla sektora energetycznego, wykładowca na Politechnice Warszawskiej. Wcześniej pełnomocnik Polski w postępowaniach arbitrażowych, w tym opartych na Traktacie Karty Energetycznej (Mer- curia Energy Group Ltd. vs. Rzeczpospolita Polska). Zajmował się też negocjacjami akcesyjnymi Polski do Unii Europejskiej oraz dostosowaniem prawa polskiego do wymogów prawa Unii Europejskiej. Pracował również w Komisji Europejskiej. Autor licznych publikacji w dziedzinie energetyki.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
LNG + Baltic Pipe + własne wydobycie = konieczność eksportu gazu
Jeżeli się policzy, ile może być gazu sprowadzanego do Polski, to może się okazać, że będzie to dużo za dużo, jak na nasze potrzeby. Stąd pomysł współpracy regionalnej, np. w formule Trójmorza, w celu uplasowania gazu na rynkach sąsiednich. Pojawia się pytanie, czy Czechy, Słowacja i inne kraje będą chciały gaz dostarczany przez Polskę kupować – mówi wnp.pl dr Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.
Przekonuje Pan, że na światowym rynku gazu LNG widać tendencję odchodzenia od kontraktów długoterminowych na rzecz transakcji typu spot. Z czego to wynika?
– Patrząc na działania najważniejszych producentów gazu, zwłaszcza gazu LNG, można wywnioskować, że przez najbliższe kilkanaście lat będzie można liczyć na nadpodaż na tym rynku. Stany Zjednoczone bardzo mocno starają się uplasować swój gaz na międzynarodowym rynku. Katar, który już teraz ma blisko 1/3 rynku, chce zwiększać swoje wydobycie z poziomu 77 mln ton do ok. 100 mln ton rocznie. Na rynku LNG wkrótce pojawi się Iran, obecna już jest na nim Australia z nową infrastrukturą eksportową. To wszystko oznacza, że gazu jest i będzie stosunkowo dużo.
Wzrostowi podaży nie towarzyszy obecnie analogiczny wzrost popytu. Rynek jest dynamiczny, a na dynamicznym rynku nikt nie chce wiązać się na długo. Nastąpi podobna sytuacja do tej, jaką obserwujemy na rynku ropy. Ropę można kupować w oparciu o kontrakty długoterminowe, ale można ją kupować również w transakcjach spot w zależności od tego, jaką przyjmiemy strategię.
Czy Polsce długoterminowy kontrakt na dostawy gazu jest potrzebny?
– Zawierając kontrakt zawsze podejmujemy ryzyko, ponieważ możemy cenę w kontrakcie przestrzelić w górę lub w dół, dlatego ważne jest obserwowanie tego, w jakim kierunku zmierza rynek oraz zagwarantować sobie korzystne formuły renegocjacyjne i indeksacyjne. Jeżeli rynek zmierza w kierunku kupującego, to można oczekiwać, że ceny będą niższe ze względu na konkurencję pomiędzy dostawcami. Rodzi się więc pytanie, czy usztywnianie się umową długoterminową z formułą cenową i bardzo prawdopodobnie obowiązkiem minimalnego odbioru LNG ma sens?
Sytuacja Polski jest o tyle dobra, że posiadamy stosunkowo duże własne wydobycie gazu i mamy dość zdywersyfikowaną strukturę dostaw. Przez dostawy nie rozumiem źródła pochodzenia gazu, tylko to, skąd może on dopłynąć do Polski. Czym innym jest to, z której „dziury w ziemi” gaz jest wydobywany, a czym innym jest to, od kogo ten gaz jest kupiony. Czasami gaz jest kilkukrotnie przehandlowywany zanim trafia do klienta końcowego. Biorąc pod uwagę obecną sytuację w zakresie istniejącej i przewidywanej struktury dostaw gazu do Polski, nie widać zagrożeń, które by skłaniały do tego, aby podpisywać kontrakt długoterminowy.
Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł. Czytaj dalej…
Autor
dr Robert Zajdler
Ekspert w dziedzinie Energetyka. Radca prawny prowadzący kancelarię prawną świadczącą usługi dla sektora energetycznego, wykładowca na Politechnice Warszawskiej. Wcześniej pełnomocnik Polski w postępowaniach arbitrażowych, w tym opartych na Traktacie Karty Energetycznej (Mer- curia Energy Group Ltd. vs. Rzeczpospolita Polska). Zajmował się też negocjacjami akcesyjnymi Polski do Unii Europejskiej oraz dostosowaniem prawa polskiego do wymogów prawa Unii Europejskiej. Pracował również w Komisji Europejskiej. Autor licznych publikacji w dziedzinie energetyki.