Przekonanie o tym, że obecny rząd nie kwapi się do przedstawiania głębokich projektów reform, staje się częścią potocznej wiedzy. Wynika to z agendy politycznej premiera myślącego o wyborach roku 2010 – szef rządu zdaje sobie sprawę z tego, że obywatele nie protestują przeciwko brakowi reform, lecz przeciwko ich skutkom, zwłaszcza gdy odbierane są im przywileje.
Tym bardziej należy docenić fakt, że Ministerstwo Pracy przedstawiło projekt ustawy o emeryturach pomostowych. Podstawa propozycji to ograniczenie listy zawodów których wykonywanie daje prawo do korzystania z wcześniejszych emerytur.
Jest kilka powodów dla których rząd powinien wykazać determinację do wprowadzenia tej ustawy w życie. Przede wszystkim chodzi o osiągnięcie podstawowego deklarowanego celu polityki gospodarczej, czyli podtrzymanie stabilnej ścieżki wzrostu gospodarczego. Wcześniejsze emerytury stanowiące silny bodziec materialny wypychają setki tysięcy obywateli z rynku pracy, często w okresie kiedy ich siły życiowe mogą być jeszcze wykorzystane. W warunkach pojawiającego się w niektórych branżach niedoboru rąk do pracy należy zaktywizować osoby, które przestają pracować krótko po osiągnięciu 50 lat życia. Zwiększony wskaźnik zatrudnienia przekłada się na wpływy budżetu z podatków, oraz obniżone koszty wynikające z wypłat świadczeń. Te kwoty zostały już wielokrotnie policzone, są znane decydentom i opinii publicznej. Zielona Księga ministra Hausnera sprzed czterech lat i ostatni raport Forum Obywatelskiego Rozwoju to tylko wybrane źródła. Ponadto, przewaga moralna, nieodzowna w momentach proponowania niepopularnych rozwiązań znajduje się po stronie rządu. Partnerzy społeczni, czyli po prostu centrale związkowe, zdają sobie sprawę, z tego że obecne przywileje są po prostu niesprawiedliwe, zostały osiągnięte poprzez nacisk społeczny w całkowicie innej sytuacji rynku pracy. Ostatnim argumentem za jest poparcie znacznej części prasy, która będzie popierać projekt rządowy. Jest to argument nie do przecenienia w warunkach demokracji medialnej.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Emerytury pomostowe: Test rządu na zdolność do przeprowadzenia jakichkolwiek reform
Przekonanie o tym, że obecny rząd nie kwapi się do przedstawiania głębokich projektów reform, staje się częścią potocznej wiedzy. Wynika to z agendy politycznej premiera myślącego o wyborach roku 2010 – szef rządu zdaje sobie sprawę z tego, że obywatele nie protestują przeciwko brakowi reform, lecz przeciwko ich skutkom, zwłaszcza gdy odbierane są im przywileje.
Tym bardziej należy docenić fakt, że Ministerstwo Pracy przedstawiło projekt ustawy o emeryturach pomostowych. Podstawa propozycji to ograniczenie listy zawodów których wykonywanie daje prawo do korzystania z wcześniejszych emerytur.
Jest kilka powodów dla których rząd powinien wykazać determinację do wprowadzenia tej ustawy w życie. Przede wszystkim chodzi o osiągnięcie podstawowego deklarowanego celu polityki gospodarczej, czyli podtrzymanie stabilnej ścieżki wzrostu gospodarczego. Wcześniejsze emerytury stanowiące silny bodziec materialny wypychają setki tysięcy obywateli z rynku pracy, często w okresie kiedy ich siły życiowe mogą być jeszcze wykorzystane. W warunkach pojawiającego się w niektórych branżach niedoboru rąk do pracy należy zaktywizować osoby, które przestają pracować krótko po osiągnięciu 50 lat życia. Zwiększony wskaźnik zatrudnienia przekłada się na wpływy budżetu z podatków, oraz obniżone koszty wynikające z wypłat świadczeń. Te kwoty zostały już wielokrotnie policzone, są znane decydentom i opinii publicznej. Zielona Księga ministra Hausnera sprzed czterech lat i ostatni raport Forum Obywatelskiego Rozwoju to tylko wybrane źródła. Ponadto, przewaga moralna, nieodzowna w momentach proponowania niepopularnych rozwiązań znajduje się po stronie rządu. Partnerzy społeczni, czyli po prostu centrale związkowe, zdają sobie sprawę, z tego że obecne przywileje są po prostu niesprawiedliwe, zostały osiągnięte poprzez nacisk społeczny w całkowicie innej sytuacji rynku pracy. Ostatnim argumentem za jest poparcie znacznej części prasy, która będzie popierać projekt rządowy. Jest to argument nie do przecenienia w warunkach demokracji medialnej.
Autor
Paweł Szałamacha
Członek Rady Instytutu Sobieskiego