Dobry transport publiczny jest warunkiem koniecznym rozwoju miast i regionów. Przykład Niemiec pokazuje, że nawet przy mnogości przewoźników kolejowych i związków taryfowych, system może świetnie działać.
Coraz więcej marszałków, którzy są właścicielami Przewozów Regionalnych (PR) tworzy konkurencyjne spółki dla tej, którą już mają – w ostatnich latach powstały m.in. Koleje Śląskie, czy też Koleje Wielkopolskie. Nie zawsze idzie łatwo – a właściwie czasami nie idzie w ogóle. Koleje Śląskie (KŚ) od kiedy przejęły regionalne połączenia mają ogromne kłopoty. Doszło do tego, że w środę wyjechało 45 składów, a odwołano 92, a gdyby tego było mało pomóc w zapobieżeniu totalnej kompromitacji musiały PR (na których, uzasadniając powołanie własnej „marszałkowskiej” spółki, psy wieszano na Śląsku od dawna). Efekt? Marszałek województwa przeprasza i jednocześnie przyznaje, że za kolejowy chaos polecą głowy, zapowiadając między wierszami, że czas prezesa KŚ właśnie się kończy… Ten zresztą zapobiegawczo już sam podał się do dymisji…
Pytanie, czy marszałek w ogóle może być większym specem od kolei od prezesa kolejowej spółki w cywilizowanym kraju? Otóż okazuje się, że… tak. Wystarczy spojrzeć na Niemcy…
Transport to rozwój
Na świecie postrzega się transport jako element rozwoju regionalnego. To nie sektor transportowy stawia cele i sam sobie je rozwiązuje tylko transportowi stawiają cele specjaliści od rozwoju regionalnego, czy też rozwoju miast.
– W Europie Zachodniej, Ameryce Północnej za politykę transportową odpowiadają urbaniści, specjaliści od rozwoju regionalnego, nie drogowcy czy kolejarze. Tym drugim zostaje realizacja postulatów – mówi dr Michał Beim, ekspert z Instytutu Sobieskiego. – Chodzi bowiem o zmianę podejścia do transportu – ma on służyć, służyć mieszkańcowi, bo dla mieszkańca rozwój miejski, regionalny jest prowadzony – dodaje.
Dlatego też, jak podkreśla ekspert, polityka transportowa wpisuje się w wiele polityk: energetyczną, klimatyczną, odnowy miast, ekologiczną, gospodarczą i przede wszystkim – w politykę społeczną. – O tym często się w Polsce zapomina, a transport ma przeciwdziałać wykluczeniom społecznym – tłumaczy Beim.
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Afera z regionalnymi Kolejami Śląskimi to złe miłego początki?
Dobry transport publiczny jest warunkiem koniecznym rozwoju miast i regionów. Przykład Niemiec pokazuje, że nawet przy mnogości przewoźników kolejowych i związków taryfowych, system może świetnie działać.
Coraz więcej marszałków, którzy są właścicielami Przewozów Regionalnych (PR) tworzy konkurencyjne spółki dla tej, którą już mają – w ostatnich latach powstały m.in. Koleje Śląskie, czy też Koleje Wielkopolskie. Nie zawsze idzie łatwo – a właściwie czasami nie idzie w ogóle. Koleje Śląskie (KŚ) od kiedy przejęły regionalne połączenia mają ogromne kłopoty. Doszło do tego, że w środę wyjechało 45 składów, a odwołano 92, a gdyby tego było mało pomóc w zapobieżeniu totalnej kompromitacji musiały PR (na których, uzasadniając powołanie własnej „marszałkowskiej” spółki, psy wieszano na Śląsku od dawna). Efekt? Marszałek województwa przeprasza i jednocześnie przyznaje, że za kolejowy chaos polecą głowy, zapowiadając między wierszami, że czas prezesa KŚ właśnie się kończy… Ten zresztą zapobiegawczo już sam podał się do dymisji…
Pytanie, czy marszałek w ogóle może być większym specem od kolei od prezesa kolejowej spółki w cywilizowanym kraju? Otóż okazuje się, że… tak. Wystarczy spojrzeć na Niemcy…
Transport to rozwój
Na świecie postrzega się transport jako element rozwoju regionalnego. To nie sektor transportowy stawia cele i sam sobie je rozwiązuje tylko transportowi stawiają cele specjaliści od rozwoju regionalnego, czy też rozwoju miast.
– W Europie Zachodniej, Ameryce Północnej za politykę transportową odpowiadają urbaniści, specjaliści od rozwoju regionalnego, nie drogowcy czy kolejarze. Tym drugim zostaje realizacja postulatów – mówi dr Michał Beim, ekspert z Instytutu Sobieskiego. – Chodzi bowiem o zmianę podejścia do transportu – ma on służyć, służyć mieszkańcowi, bo dla mieszkańca rozwój miejski, regionalny jest prowadzony – dodaje.
Dlatego też, jak podkreśla ekspert, polityka transportowa wpisuje się w wiele polityk: energetyczną, klimatyczną, odnowy miast, ekologiczną, gospodarczą i przede wszystkim – w politykę społeczną. – O tym często się w Polsce zapomina, a transport ma przeciwdziałać wykluczeniom społecznym – tłumaczy Beim.
Źródło: WNP.pl. Czytaj dalej…
Autor
dr Michał Beim